Listopadowy wieczór był wyjątkowo zimny. Świeży śnieg chrzęścił pod stopami chłopa zmierzającego do domu przyjaciela. We wsi Striełkowka, w guberni kałuskiej, rzadko działo się coś nowego, ale tym razem 50-letni, świeżo upieczony ojciec ma do przekazania ważną informację. Urodził mu się długo wyczekiwany syn.
Pomimo, że codzienne życie na XIX-wiecznej, rosyjskiej wsi było nieustanną walką o przeżycie taką okazję trzeba było uczcić butelką samogonu. Syn, jak dorośnie, będzie pomagał w gospodarstwie, a w końcu je przejmie. Ojciec nie wiedział jednak, że malutkiemu Gieorgijowi Żukowowi pisana jest inna przyszłość.
Wkrótce codzienność przyszłego Marszałka Związku Rosyjskiego będzie mieszanką niepojętej wręcz biedy i nieszczęścia. W piąte urodziny umrze mu brat, a licha konstrukcja domu zawali się cudem oszczędzając domowników. Trudno się więc dziwić, że Gieorgij zbuntuje się przeciwko takiemu życiu i będzie szukał dla siebie innej drogi.
I właśnie droga na szczyt człowieka, który nie miał niczego i był z góry skazany na porażkę jest tematem najnowszej książki Geoffrey’a Roberts’a „Generał Stalina. Życie Gieorgija Żukowa”. Przedstawia soviet-dream marszałka i odpowiada na najważniejsze pytanie: kim tak naprawdę był Żukow?
Genialnym strategiem, który stępił hitlerowską pięść w bitwie na Łuku Kurskim?
Czy może nieudacznikiem, który został wykreowany przez radziecką propagandę, a sam popełniał kardynalne błędy wojskowe, jak „operacja berlińska” w wyniku której zginęła ogromna liczba sowieckich żołnierzy atakujących stolicę Niemiec?
A może inteligentnym manipulatorem, który był w stanie przechylić na swoją korzyść każdą sytuację, jak przy okazji tej historii pojawiającej się we wspomnieniach:
II wojna światowa. Marszałek Żukow wychodzi z gabinetu Stalina zdenerwowany, na korytarzu zaklął i mruknął „A to skurwysyn wąsaty!”. Ale przed drzwiami stał oficer ochrony i zareagował natychmiast, pytając:– Co powiedzieliście towarzyszu?
Żukow na to, że nic.
– No to wrócimy do gabinetu towarzysza Stalina i wyjaśnimy sprawę – powiedział oficer. Wrócili więc i oficer melduje:
– Towarzyszu Stalin, ja będąc na służbie usłyszałem jak marszałek Żukow powiedział „A to skurwysyn wąsaty!”
Stalin popatrzył na Żukowa i zapytał:
– Kogo mieliście na myśli towarzyszu?
Żukow natychmiast odpowiedział:
– Jak to kogo, Hitlera!
Wtedy Stalin popatrzył przeciągle na oficera ochrony i zapytał:
– A wy towarzyszu, kogo mieliście na myśli?
Geoffrey Roberts podając rzetelnie zgromadzone fakty pozwala na wyrobienie sobie opinii samemu. Zapraszam do zapoznania się z jego, arcyciekawą książką, którą teraz możesz kupić korzystając ze specjalnego kodu rabatowego dla widzów Polimatów. Wystarczy, że wejdziesz tutaj.